Ciśnienie rozkurczowe komór?
Tak więc, zastanawiałam się i nie mogłam znaleźć tekstów, które by to wyjaśniały, ale dlaczego objętość rozkurczowa krążenia wynosi ~80, podczas gdy objętość komór wynosi prawie 0. Inaczej mówiąc, dlaczego ciśnienie komorowe oscyluje pomiędzy 120 (skurcz) a ~0 podczas rozkurczu, podczas gdy w tętnicach jest to 120/80 (tylko w idealnym przypadku)?
Rozumiem, że ciśnienie rozkurczowe w naczyniach jest spowodowane objętością krwi, która jest tam obecna, naciskając, że tak powiem, na tętnice, ale czy w komorze nie ma także pewnej objętości krwi (końcowa objętość rozkurczowa), która może powodować pewne ciśnienie w ścianach komór. Do tej pory wyobrażałem sobie coś takiego:
W krążeniu systemowym istnieje gradient ciśnień, od tętnic do żył, więc krew ma tendencję do przepływu w dół, jednak istnieje TPR, z powodu którego krew wywiera ciśnienie (ciśnienie rozkurczowe) na tętnice. W komorach nie ma jednak gradientu ciśnienia wewnątrz komory - jest to bowiem jedna komora. Nie ma więc przepływu w komorach, więc ciśnienie wywierane podczas rozkurczu jest minimalne.
Nie przeczytałem go z nigdzie i jest to tylko jakieś intuicyjne wyjaśnienie. Byłoby mi bardzo miło, gdyby ktoś mógł to zweryfikować jako prawdziwe, a jeśli nie, to skierować mnie do jakichś źródeł, gdzie mógłbym uzyskać odpowiedź. Dzięki :)